Bennoit jest Francuzem. Najbardziej francuskim Francuzem jakiego tylko można spotkać. Każdy jego gest, słowo, mina, spojrzenie, ruch nogą, podpis w paszporcie, sposób ubierania się są tak bardzo francuskie, że stojąc pod Łukiem Tryumfalnym z lampką wina i w berecie na głowie nie można doświadczyć większej francuskości niż gdy się patrzy na niego.
Bennoit jest chyba najlepszym kolegą Filipe. Pewnie dlatego, że mogą ze sobą rozmawiać po francusku i nie muszą używać angielskiego, który obu przychodzi ze sporymi problemami. Razem są zabójczy. Ich średni poziom dojrzałości jest odwrotnie proporcjonalny do czasu, jaki ze sobą spędzają. Jednym słowem po trzech godzinach ze sobą zachowują się, jakby mieli po 13 lat.
Najważniejszą cechą Bennoit jest to, że myśli 7 razy szybciej niż mówi. Powoduje to ogromne problemy z właściwym wysłowieniem. Biedny chłopak gubi wątki i zrozumienie go nastręcza pewnych trudności. Ostatnio opowiadał mnie i Katarinie pewną historię ze swojego życia. Po 15 minutach mówienia Katarina wyglądała, jakby doświadczała bliskiego spotkania III stopnia. Zadałem więc Bennoit 23 pomocnicze pytania, po czym w 3 zdaniach powiedziałem to, co on przez kwadrans wykładał.
Bennoit ma taką jedną ideę fix. Próbuje zaszczepić we wszystkich jakieś ziomalskie zwyczaje z Francji. Słowa, odzywki, gesty. Problem w tym, że wszyscy się już zdążyli na nie uodpornić i nikogo już nawet nie bawią. Tylko biedny Filipe jest strasznie wkręcony i bez przerwy robi śmieszne miny albo wymachuje łapkami.
Jest jednak taka jedna sprawa, za którą Bennoit wszyscy kochamy. Otóż Bennoit trenował kiedyś rugby. I podobno całkiem niezły był. A co jest z tym związane? Ma 195cm wzrostu i waży nieźle ponad 100kg. I z nim wszędzie się czujemy bezpieczni. Bo zawsze jest się za kim schować...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Papkin, a co tam teraz sie dzieje w zwiazku z ta katastrofa lotnicza?
Prześlij komentarz