sobota, listopada 04, 2006

Dzień 13 - Ostatnie podrygi tańczącej ostrygi

Ostatni dzień naszego pobytu w La Paz postanowiliśmy wykorzystać poprzez zmaksymalizowanie dobrodziejstw oferowanych nam przez miasto i miejsce zamieszkania. Dałem się rano przekonać i po śniadaniu ruszyliśmy na sklepowe łowy. Wpierw co prawda mieliśmy ochotę wybrać się do Księżycowej Doliny pod miastem, ale niestety autobus objazdowy uciekł nam dosłownie sprzed nosa, gdy wyciągaliśmy pieniądze z bankomatu. Jakoś nie byliśmy tym specjalnie zmartwieni, poprzednie dni dostarczyły nam już multum wrażeń.

..:: Widok na miasto z drogi na lotnisko ::..

Pełni werwy i ochoty zaczęliśmy szukać sklepów. Po 50 metrach ochota nam odeszła i rozpoczęła się ciężka walka z chodnikiem, który z każdym krokiem stawał się stromszy i bardziej nierówny. Tak ciężko się nam szło, że już byśmy się dawno cofnęli do hotelu, gdyby nie fakt, że akurat schodziliśmy w dół. Intensywne dwa tygodnie, powrót na wysokość ponad 3500m spowodowały, że ledwo powłóczyliśmy nogami. Robiliśmy to jednak tak skutecznie, że udało nam się po dłuższej chwili dotrzeć w okolice kościoła św. Franciszka, gdzie szybko nakupywaliśmy najmniej badziewnych pamiątek, po czym poszliśmy do naszej ulubionej kafejki na obiad.

Nie minęło dużo czasu, gdy byliśmy z powrotem w hotelu. To co się dalej działo, zniknęło w gmatwaninie różnych wydarzeń, takich jak sauna, basen, kolacja, business center. Pamiętam tylko, że wieczorem przed spaniem udało mi się w końcu obejrzeć "Forresta Gumpa" do końca.

Brak komentarzy: