piątek, grudnia 15, 2006

Buenos Aires - dusza

Każde miasto ma swoją duszę. Charakter jednych uderza gości kilka sekund po przekroczeniu miejskich rogatek, w innych trzeba go szukać godzinami wędrując po ulicach i zaglądając we wszystki zakamarki, inne jeszcze nigdy nie dają go naprawdę poznać. Dusza pewnych miast jest piękna i wyjątkowa. Inne mają ją szarą i pospolitą. Buenos Aires jest subtelne, choć bardzo wyraziste. Należy je kosztować powoli, by nie zgubić żadnej, najmniejszej nawet nutki smaku poszczególnej dzielnicy. Bo części Buenos bardzo się od siebie różnią.

..:: Koty na cmentarzu Recoleta ::..

Jest jednak pewna cecha wspólna wszystkich dzielnic - koty. Buenos Aires jest zdecydowanie miastem kotów. Znaleźć je można wszędzie. Wałęsają się dystyngowanymi ulicami Recolety, jak i wąskimi zaułkami Congresso. Zobaczyć je można na odnowiony nabrzeżach Puerto Madero jak i w artystycznym San Telmo lub zielonym Palermo. Dzięki nim zacierają się różnice pomiędzy poszczególnymi dzielnicami. Pomimo tego, że znajdujemy się w dokach, gdzie stare magazyny zostały odremontowane i przerobione na puby, restauracje, dobre sklepy i galerie sztuki doskonale zdajemy sobie sprawę że to to samo miasto, co San Telmo, co niedziela zmieniającym sie w jeden wielki targ staroci, i które zawsze należało do miejscowej bohemy i w patio starych domów można znaleźć sklepy z pięknymi unikatami. Tu i tu można spotkać rudego dachowca z naderwanym uchem, który popatrzy na ciebie kocim spojrzeniem, miauknie szczerząc ostre kiełki i ruszy swoimi kocimi ścieżkami by następnego dnia przyglądać się w Retiro temu samemu ulicznemu pokazowi tanga co ty.

..:: Stary dom w San Telmo ::..

Tak... Nad Buenos Aires zdecydowanie unosi się koci duch. Myślę, że widać go we wszystkim. W pięknych budowlach, ruchach tancerzy podczas ulicznego tango show, krokach przepięknych Argentynek dumnie spacerujących ulicami, w spojrzeniach ostrzyżonych na Maradonę mężczyzn obserwujących je łakomie i w trasach turystów, z których każdy zwiedza miasto innym sposobem, swoją kocią ścieżką, a i tak jest zawsze zadowolony z tego, co zobaczył...

Brak komentarzy: