niedziela, grudnia 24, 2006

Fauna 3

Podczas 14 dni, w trakcie których objechaliśmy Brazylię dookoła, mieliśmy okazję zapoznać się bliżej z innymi przedstawicielami fauny niż Ci, do których przyzwyczaiło nas Sao Paulo. Okazało się, że kraj jest bardzo, ale to bardzo wręcz bogaty w różne rodzaje zwierzątek. Niektóre były śmieszne, inne dziwne, jeszcze inne piękne, czasem niebezpieczne, ale zawsze fascynujące. Ja wiem, że nie brzmi to przekonująco z ust człowieka, który potrafił napisać kilkadziesiąte linijek tekstu o zwykłym karaluchy, no ale przekonajcie się sami.

..:: Motyle ::..

Rezerwat w Foz du Iguacu był rajem dla motyli. W życiu nie zobaczę już chyba takiej ilości tych skrzydlatych stworzonek, co w ciągu jednego popołudnia w rezerwacie po stronie argentyńskiej. Przy każdej kałuży gromadziła się grupa wielobarwnych fruwaczy, która wyczyniała różne sprośne rzeczy w tych ostojach wody po porze suchej. Czasem aż wstyd było patrzeć w to kotłujące się kłeby żółci, błekitu i czerwieni.

..:: Coś w trawie ::..

W zwrotnikowych lasach przy wodospadach były to niezwykle popularne stworzenia. Metrowej długości jaszczury, aż prosiły się by je nazwać waranami z Komodo. Szkoda tylko, że nie byliśmy na Komodo. A skojarzenie to tak mocno się mnie przyczepiło, że nie byłem w stanie myśleć o tych gadach inaczej...

..:: Ostronos... ::..

...czyli skrzyżowanie skunksa, łasicy, szczura i śmieciarki. Dzięki temu sympatycznie wyglądającemu zwierzątku poznałem głębsze znaczenie słowa: "wszystkożerny". Stworzenia te są prawdziwym "utrapieniem" wodospadów w Foz. Wychodzą na szlaki, podchodzą pod restauracyjki i żebrzą o jedzenie, albo przewracają śmietniki. Ponieważ w ogóle nie boją się ludzi, podchodzą bardzo blisko i czasem się zdarza, że wyrwą zdezorientowanemu turyście kanapkę albo zabiorą dziecku cukierki. W razie czego nie pogardzą foliową torebką, która choć trochę pachnie jedzeniem...

..:: Tarantula ::..

Na szczęście mieliśmy z nimi do czynienia tylko dwa razy. Za pierwszym siedziała sobie na środku szlaku w rezerwacie przy wodospadach. Za drugim ni z tego, ni z owego pojawiła się w jadalni w naszej osadzie w Amazoni. Siedziała sobie na wentylatorze, co spowodowało, że miejsce pod nim błyskawicznie opustoszało. Pozostał tylko pan Waldek, który ze stoickim spokojem siedział i co trzy kęsy zerkał do góry czy pająk wciąż tam siedzi. No ale pan Waldek to była ostoja cierpliwości, spokoju i ciszy. W ciągu całej wycieczki słyszałem go tylko raz...

..:: Ary ::..

Generalnie papugi mogliśmy na każdym kroku spotkać. Niebieskie, zielone, czerwone, full serwis. Do wyboru, do koloru. W zasadzie to wszystkie papugi to typowe Brazylijki. Wszędzie pióra, głośno skrzeczą i uwielbiają słodycze. Nic dodać nic ująć...

..:: Tukan ::..

To zdecydowanie mój faworyt. Zwierzę, które najbardziej mi się w Brazylii podobało. Jest śliczne i fascynujące. Po dłuższym namyśle doszedłem do wniosku, że zrobił na mnie takie wrażenie, bo jest trochę podobny do mnie: jest śliczny, się ceni (rany, ile sie trzeba było namęczyć by mu zdjęcie zrobić), zdecydowanie jest próżny, zdecydowanie woli sfruwać do kobiet niż mężczyzn, lubi sobie podjeść, etc.

..:: Koliber ::..

Długi czas polowałem na to zdjęcie. Kolibry bardziej przypominają ważki niż ptaki. Są nie dłuższe niż palec, a skrzydełkami machają tak szybko, że słychać tylko cichy warkot. A aparat nie był w stanie uchwycić ptaszka w zawieszeniu. No i oczywiście śmigają dookoła z prędkością strzały. Najbardziej się bałem, że oko stracę, jak mnie jakiś nie zauważy.

..:: A takie ryby m.in. żyją w Amazonce ::..

I inne też. Aż nie mogę uwierzyć, że się w niej kąpałem...

..:: Kajman ::..

One też żyją w Amazonce. Ten tu akurat jest stosunkowo małym osobnikiem. Ponieważ pokazali go już pierwszego dnia, to gdy następnego łódź osiadła na mieliźnie jakoś nikt się nie kwapił by wyjść i popchać. Niesamowite wrażenie sprawiają oczy kajmanów w noc. Gdy płynie się łodką i oświetla latarką, czy też reflektorem brzegi, to tuż nad lustrem wody widać dziesiątki świecących punktów. A wszystko wokół jest takie spokojne...

..:: Gąsienica ::..

Nie każcie mi tego opisywać. Wystarczy, że musiałem to oglądać...

..:: Kot z Olindy ::..

W zasadzie nie ma w nim nic niezwykłego poza tym, że jest to kot. A jak wiadomo koty same w sobie są niezwykłe. No i zdjęcie jest ładne...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

hoi wojtesko, even though i don't understand 100%, i really enjoy reading your blog and kind of remembering you two guy..anyways have good time and take care
katarina