wtorek, sierpnia 22, 2006

Power & Water

Nie mam zielonego pojęcia w jaki sposób są popodłączane instalacje u nas w mieszkaniu. I chyba wolę nie wiedzieć...

W Brazylii nie ma czegoś takiego jak ciepła woda z sieci. Nie ma też czegoś takiego jak piecyki gazowe. Na główce prysznica, która jest przymocowana na stałe do ściany na pewnej wysokości (zupełnie jak w basenowych natryskach), znajduje się elektryczny podgrzewacz. Z niego sterczą jakieś przewody i druty, które pomimo izolacji urągają chyba wszelkim standartom BHP. Co ciekawe jest tylko jeden kurek w ścianie regulujący ilość spływającej wody. Temperaturę reguluje się zwiększając lub zmniejszając strumień. Możesz więc mieć cieplejszą wodę, ale kosztem ciśnienia.

Do rzeczy. Brałem wczoraj prysznic, gdy nagle coś mi nad głową pyknęło i światło zrobiło się trochę ciemniejsze, a ciepła woda się skończyła. No i nijak nie wiedziałem, co jest grane. Wyszedłem spod prysznica i zakręciłem wodę. W tym momencie światło zgasło. Po bardzo brzydkim przekleństwie podsumowującym nieszczęścia z wodą i światłem, postanowiłem sprawdzić jeszcze raz, czy może coś się nie zmieniło. Odkręciłem wodę pod prysznicem i światło się zapaliło. Pełen najgorszych przeczuć zakręciłem kurek. Nie ma światła. Odkręcam, jasno. Zakręcam, ciemno. Bez mała jak u Haszka...

Żeby w nocy skorzystać z toalety trzeba było uruchomić prysznic...

Rozwiązanie było prozaiczne. Okazało się, że światła nie było, bo korki wywaliło. Nie można jednocześnie odkręcać wody w kuchni i w łazience, bo następuje przeciążenie. Ale dlaczego prąd był, gdy odkręcało się wodę, na zawsze pozostanie tajemnicą. I nie sądzę, bym chciał kiedykolwiek wiedzieć, dlaczego tak się działo.

Widok faceta z administracji, który przyszedł rozwiązać problem, turlającego się ze śmiechu po podłodze, gdy pokazywałem mu, jak się włącza światło przy pomocy prysznica, na zawsze pozostanie w mej pamięci.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

pozdrowienia ze Sieny :))

Anonimowy pisze...

czytałam już tą historię wcześniej i nadal zachodzę w głowę jak to możliwe.....
ale whatever :)
ja w łazience mam pralkę, co mnie co chwila kopie prądem.
czemu?
proste: w tej kamienicy wymienili rury, z metalowych na plastikowe
potem dopiero okazało się, że te metalowe rury stanowiły uziemienie dla całej kamienicy....
czyli.... cały budynek nie ma uziemiania.....
thank God, nawet pobliskie drzewa są wyższe od tej kamienicy, ale podczas burzy nadal zastanawiam się "uderzy piorun czy nie uderzy, uderzy czy nie uderzy...."
nice, isn't it...?

pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Z tym światłem to raczej proste (o ile jedno założenie było by prawdziwe) - z powodu złego podłączenia prądu w skrzynce - prąd do żarówek zaczynał płynąć przez podgrzewacz (czyli tylko po odkręceniu wody). Jako że płynął przez podgrzewacz to światło podczas brania tego pechowego prysznica po "pyknięciu" przyciemniło się. "Spadek napięcia na oporze" ;-)