wtorek, sierpnia 22, 2006

Sao Roque

Byliśmy sobie na wycieczce. W niedzielę rano Fabiano pod nas podjechał i pojechaliśmy do Sao Roque. Jest to małe miasteczko (na oko jakieś 100 tys. mieszkańców) 60km od Sao Paulo. Znane jest głównie z tego, że jest to brazylijski kurort narciarski...

Aga zerwała mnie z łóżka o tak barbarzyńskiej porze, że nawet w Polsce było chyba jeszcze ciemno. Wrzuciła mnie do Fabmobilu i pojechaliśmy. Obudziłem się już na miejscu. Miasteczko faktycznie urokliwe było. Niedziela - dzień targowy, pochodziliśmy sobie trochę. Ciekawą rzeczą jest to, że w samym środku miasta jest park, który wygląda prawie jak dżungla. Chodzi się w nim po drewnianych pomostach zawieszonych nad ziemią.

Ale centralnym punktem programu było Sao Roque ski resort. Trzeba było wyjechać z dolinki, w której znajdowało się miasto i wjechać na pobliskie wzgórze. Brazylijczykom jest wszystko jedno jak wytyczają drogę. Górka-burka a podjazd pod nią taki, że wątpie by Fiat 126p sobie dał radę. Palio Fabiano ledwo rzęziło.

..:: Narty po brazylijsku. Tak! to po prawej to ski-cross :P ::..

Gdy wjechaliśy na szczyt i zaparkowaliśmy auto, okazało się, że ski-resort daje wiele możliwości na spędzenie wolnego czasu. Oprócz sztucznej trasy, która ma 1200m (sic!), ale jest cholernie wąska i niestety była zamknięta, oślej łączki, po której jeździli ludzie (śmieszny widok, Brazylijczyk na nartach :P), można tam kogoś zastrzelić (paintball, pole łucznicze, czy jakkolwiek się to nazywa), zepchnąć z drzewa (małpi gaj rozwieszony na wszystkich drzewach w okolicy), zaskakać na śmierć (batuty, nadmuchane zamki) albo spuścić na kocu (??) plastikowym torem w dół zbocza. Miejsce jest bardzo, bardzo urokliwe i sprzedają tam znakomite cukierki :)

Ponadto okolica znan jest ze swoich win. Fabiano wziął nas na przejażdżkę winną trasą w poszukiwaniu muzeum tegoż szlachetnego trunku. Muzeum nie znaleźliśmy, ale wyprawa zaowocowała miłymi przeżyciami wizualnymi. Droga oplątująca winne wzgórza, niczym w Toskanii. Góra, dół i wciąż wzdłuż murów i płotów ujawniających co jakiś czas fantazyjne bramy do winnych fatorii. Ciekawe, że wszystko wydaje się być takie podobne do Europy, ale to, co rośnie jest tak inne...

Powrót do Sao Paulo zaowocował stwierdzeniem, że powietrze jakieś gęste jest...

Brak komentarzy: