czwartek, sierpnia 10, 2006

Apartamento 72

Rua Plinio Barreto 159, apartament 72, Bela Vista, Sao Paulo. Dom... Na najbliższych kilka miesięcy. Ale przygód było co nie miara.

Zaczęło się od rezydencji Boulevard Joao Luisa, gdzie przebywaliśmy niecałe 24h. Decyzja o opuszczeniu naszego brazylijskiego przyjaciela zapadła szybko i jednomyślnie (w sensie --> Agnieszka nie miała wątpliwości, że nie chce tam mieszkać). Jako że wcześniej prowadziliśmy intensywną korespondecję z innymi właścicielami apartamentów w Sao Paulo wystarczyło odświeżyć sobie listę kontaktów i po 3h wymiany maili byliśmy umówieni na oglądanie apartamentu. Po drodze poznaliśmy Dragana, więc na spotkanie poszliśmy razem.

APARTAMENT (br.) - jest to określenie używane odnośnie każdego mieszkalnego pomieszczenia pod dachem. Większość APARTAMENTÓW jest urządzona w stylu minimalizmu użytecznego albo a la późny Gomułka - wczesny Gierek. Wynajmowne APARTAMENTY charakteryzują się dodatkowymi atrakcjami w postaci śladów pobytu wszystkich poprzednich lokatorów.

O 17.30 przybyliśmy na umówione spotkanie. Okazało się, że oprócz nas na tę samą godzinę umówiona była jeszcze jedna chętna. Dziwny zwyczaj. Właścicielka nie przyszła na spotkanie. Wysłała swojego brata, który o dziwo nie mówił po angielsku.

Weszliśmy do góry - apartament 62. 3 pokoje (2 sypialnie i pokój dzienny), kuchnia, łazienka - wszystko w miarę dla ludzi. Problem był tylko taki, że w sypialni nie było podwójnego łóżka, a dwa pojedyncze, w tym jedno rozkładane i chowane pod drugim. Po rozłożeniu generalnie nie było w pokoju na nic miejsca, był to jakiś dziwny patent i zajmował mnóstwo przestrzeni. Gdyby nie to łóżko to z miejsca byśmy apartament wzięli. Okazało się, że w tym samym budynku właścicielka ma drugie, identyczne mieszkanie piętro wyżej i tam jest podwójne łóżko, a mieszka tam samotnie jakaś dziewczyna - Katrina.

Rozdzwoniły się telefony, próbowaliśmy się z nią skontaktować, ale ani nie było jej w mieszkaniu, ani nikt nie znał jej numeru, a właścicielka pozostawała nieosiągalna.

W między czasie pojawił się problem, bo dziewczyna, która razem z nami oglądała mieszkanie - Fanja - też była zdecydowana i to bez cyrku z zamianą łóżek.

Czekaliśmy i próbowaliśmy się dogadać, gdy pojawił się Filipe. Okazało się, że poprzedniego dnia wprowadził się do Katriny i mieszkają razem. Zaczęliśmy negocjacje, stanęło na tym, że wymienimy się apartamentami. Brat właścicielki był już bardzo zagubiony.

Pozostało nam czekać na Katrinę, aby się dowiedzieć czy ona akceptuje wariant przez nas wymyślony i już. Filipe zadzwonił do swojej współlokatorki i dowiedział się, że za 10 minut wszystko będzie jasne. Po godzinie, gdy Katrina dojechała okazało się, że nie ma problemu możemy się spokojnie zamienić.

W trakcie naszej rozmowy zadzwoniła Gloria - właścicielka i oznajmiła, że za chwilę będzie. Koniec końców po 30 minutach dotarła do nas, podpisaliśmy umowy, wymieniliśmy się apartamentami i zamieszkaliśmy przy Rua Plinio Barreto 159 - Katrina i Filipe na dole w 62, my z Draganem na górze w 72.

Następnego dnia przywieźliśmy swoje klamoty i ruszyliśy w piątkę na miasto celem gigantycznych gospodarczych zakupów. Dostaliśmy wszystko, co trzeba było i następne 2 dni sprzątaliśmy nasze mieszkanko.

Prysznic trzeba było sparzyć wrzącą wodą.

Kuchnię szorowaliśmy na kolanach ryżową szczotką.

Filipe stwierdził, że nie ma sensu odkurzać lub prać zasłon, więc wystawił je za okno.

Kanapa zmieniła kolor po myciu z szarego na żółto-pomarańczowy.

Ale generalnie mieszkanko jest miłe, przytulne i w miarę duże (jak na standarty miejscowe).

..:: a to moje ulubione miejsce :) ::..

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

:)
na zdjątku coś ala puszkę z piwem trzymasz - jak smakuje brazylyjskie piwko??
dorównuje choć trochę polskiemu? (baardzo wątpię)

Funky Pumpkin pisze...

O piwie to osobny rodział będzie... ale wpierw muszę materiał zebrać :P