Fabiano siedmiorga nazwisk jest buddym Agnieszki. W zasadzie jest też buddym Dragana, Filipe i moim. Interesujący jest fakt, że ze studentów zagranicznych chyba wszystkie dziewczyny mają swoich brazylijskich opiekunów. Wśród mężczyzn odsetek cudzoziemców posiadających buddiego nie przekracza 20%. Ja nawet nie wiem, jak sie mój nazywa. A z drugiej strony chciałbym zobaczyć jego minę, gdy się dowiedział, że jego podopieczny jest facetem.
Fabiano - Brazylijczyk z krwi i kości, opiekuje się nami nawet wtedy, gdy tego nie chcemy. W życiu nie spotkałem tak miłego i pomocnego człowieka. Wozi nas po Sao Paulo, gdzie tylko chcemy (ba! nawet wymyśla, gdzie chcemy pojechać), możemy wpaść do niego w ciągu dnia praktycznie w dowolnej chwili (jest pracownikiem uczelni) i co ważne, jak Filipe nie może, to Fabiano z radością załatwia wszystkie sprawy wymagające znajomości portugalskiego.
- I'll be there in 20 minutes. - Fabiano.
Jak już wspomniałem Fabiano jest typowym Brazylijczykiem. Nie znosi piłki nożnej, ciepła nie lubi bardziej ode mnie i najchętniej by się wyprowadził do Kanady. Jego drugą miłością jest Buenos Aires, do którego wypycha nas rękami i nogami.
Czasem zastanawiam się, czy nie jest jakimś guru sekty, który próbuje nas zwerbować, by potem przekonać nas do opuszczenia swojej cielesnej powłoki i udania się w niebyt kosmiczny, celem spotkania wyższych form życia. Ale ilekroć mówię o tym głośniej, to dostaję od Agi po głowie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
po pierwsze, nie jest podobny do Ronaldinho ani troszeczkę
po drugie, widze dwie możliwości:
albo Fabiano Age juz zwerbował do sekty :ppp wniosek: eee... nope, not plausible
albo to toffane polskie piekielko sprawilo, że jestesmy juz tak skrzywieni, iż uprzejmosc wydaje sie nam dziwna :? wniosek: bu.
Ronaldinho czy Ross z "Friends"? Nie ma tak wystajacych zebow jak ten pierwszy, to fakt.
Prześlij komentarz